Zaginiony raport
Czy jeden z największych przyrodników świata miał istotny wpływ na rozwój nauki polskiej, począwszy od XVIII wieku aż po współczesność? Potocznie znany jest jedynie fakt, iż Alexander von Humboldt odwiedził kopalnię srebra w Tarnowskich Górach i kopalnię soli w Wieliczce. Jaki był cel „odwiedzin” Humboldta na Śląsku i w Galicji? Takimi „nieistotnymi” błahostkami interesują się jedynie pasjonaci.
Alexander był geniuszem, najwybitniejszym przyrodnikiem, podróżnikiem, humanistą swojej epoki. Jego największe dzieło „Kosmos”, które zaczął pisać w wieku 65 lat, stało się światowym bestsellerem, inspiracją dla uczonych, artystów, poetów. Twierdził, że natura jest żyjącą całością, w której organizmy istnieją razem, są współzależne, powiązane w podobnej do sieci misternej konstrukcji. Można rzec, że był twórcą idei ekologii, która dopiero staje się powoli pojmowana przez współczesnego człowieka. Świetnie o postaci Humboldta opowiada książka „Człowiek, który zrozumiał naturę”, autorstwa Andrei Wulf.
Gdy pasjonaci się spotykają, to rozmowom nie ma końca. I rodzą się pomysły. Przypadkowe spotkanie u wspólnych przyjaciół stało się zalążkiem inspirujących projektów i konferencji o znaczeniu międzynarodowym. Dr Tomasz Juros, prezes Stowarzyszenia Dolina Małej Panwi w domu Gerharda Biadacza w Bonn spotkał Hartmuta Koschyka, prezesa Forum Kultury im. Alexandra von Humboldta. Juros pisał wtedy artykuł, poświęcony hipotezie, iż Humboldt w roku 1792 złożył wizytę w Ozimku, bowiem chciał obejrzeć produkowane w Królewskiej Hucie „Malapane” maszyny parowe. Dzięki wsparciu Hartmuta Koschyka, artykułem zainteresował się prof. Ingo Schwarz z Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk, uznany autorytet w sprawie dziedzictwa Humboldta. Był rok 2019 i akurat przypadające światowe obchody 250-lecia urodzin wielkiego naturalisty. Prof. Ingo Schwarz powiedział Jurosowi, że istnieje książka napisana przez polskiego badacza, nieżyjącego już Krzysztofa Zielnicę, z niewiadomych przyczyn nigdy nie wydana w Polsce. I tak się to wszystko zaczęło…
„Naprawić” historię
Wkrótce potem dr Tomasz Juros poznał panią Aleksandrę Hołubiecką-Zielnicę z Wrocławia i chyba jako pierwszy Polak przeczytał książkę Krzysztofa Zielnicy: polonica, świadczące o ogromnym wpływie Alexandra von Humboldta na losy wielu polskich myślicieli, artystów, naukowców swojej epoki (i nie tylko). Okazuje się, że Alexander von Humboldt nie tylko „po prostu” zawitał do Tarnowskich Gór, Krakowa czy Wieliczki, ale bywał wielokrotnie gościem polskich elit rządowych i naukowych. Był wielkim przyjacielem Polski i Polaków, członkiem honorowym Warszawskiego Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Zabiegał skutecznie u samego cara Mikołaja II o uwolnienie polskich zesłańców politycznych. Nieznane są nam fakty wynikające z jego przyjaźni czy kontaktów z Julianem Niemcewiczem, Feliksem Jarockim, Tomaszem Zanem, księciem Adamem Czartoryskim, Ludwikiem Mierosławskim, Wincentym Polem, Ignacym Domeyko, Pawłem Edwardem Strzeleckim, książęcą rodziną Radziwiłłów, z Adamem Mickiewiczem. Naukowy, niedoceniony w Polsce dorobek Krzysztofa Zielnicy, badacza polskich wątków życia Alexandra von Humboldta, nigdy nie został w naszym kraju opublikowany. Zatem członkowie Stowarzyszenia Dolina Małej Panwi postanowili to „naprawić”… Okazją ku temu stała się przypadająca w tym roku 230-rocznica obecności Humboldta w ośrodku hutniczym nad Małą Panwią. Humboldt spędził w Ozimku dwa dni: 17 i 18 grudnia 1792 roku. Najważniejszym celem jego ówczesnej podróży po Śląsku były maszyny parowe, pracujące wtedy już od kilku lat w tarnogórskich kopalniach kruszców srebronośnych, a produkowane w Królewskiej Hucie „Malapane”.
Tematem poloników w życiu Humboldta udało się zainteresować grono wielu współczesnych badaczy. Międzynarodowa konferencja naukowa „Alexander von Humboldt w Bayreuth, na Śląsku i w Polsce” zorganizowana w dniach 14-18 września w Ozimku stała się miejscem spotkania osób, które nie tylko badają i upowszechniają dorobek Humboldta, ale kontynuują jego idee, tworząc nowe, inspirujące projekty.
Do Ozimka przyjechała Dorotheé Isabell von Humboldt-Dachroeden, autorka świetnej książeczki dla dzieci zatytułowanej „Mały Alexander von Humboldt. Wszystko jest z wszystkim połączone” – tak właśnie twierdził autor „Kosmosu”. Książka została napisana razem z Michaelem Grimmem – potomkiem znanego wszystkim dzieciom bajkopisarza. Pierwszy dzień konferencji poświęcony był na wyjazd studyjny do Otmuchowa. Górujący nad miastem zamek należał do Wilhelma, brata Aleksandra, o czym przypomina pamiątkowa tablica na murze bramy wjazdowej. Niezapomniane to chwile, gdy Dorotheé Isabell von Humboldt-Dachroeden, wnuczka Wilhelma w trzecim pokoleniu, w towarzystwie polskich i niemieckich uczestników konferencji zwiedza komnaty, otwiera tajemne przejście, spogląda na panoramę z zamkowej wieży i dotyka starych drzew, być może pamiętających czasy Alexandra, który odwiedził brata w Otmuchowie. Czy słynny przyrodnik pomagał w doborze parkowych nasadzeń – chyba się nigdy nie dowiemy. Te obrazy uwiecznił mój najnowszy film dokumentalny, zatytułowany „Alexander von Humboldt na Śląsku i Słońsku”.
Gdyby nie zaginiony raport…
Słońsk to dziś mała, niewiele znacząca wioska, niegdyś kasztelania, niedługo obchodzić będzie 1000-lecie. Leży nad Wisłą, na Kujawach, w tzw. „Kongresówce”, za czasów Humboldta nazywała się Slonsk, przez miejscowych nazywana też „Schlonsk”. Od 10 lat tu mieszkam. Z okien widzę największe tężnie na świecie, których budowa rozpoczęła się… z inspiracji Humboldta. O tym dowiedziałam się dopiero rok temu od dr. Jurosa. Przypadek…
Mój wykład na konferencji rozpoczęłam od fragmentu filmu, który nakręciłam w roku 2015 „W Solankowej Dolinie”, gdzie Jaś i Małgosia (z bajki Grimmów) poznają historię warzelnictwa soli na Słońsku i Ciechocinku. Można ten film obejrzeć w Internecie, gdyż udostępniłam go dla pasjonatów wiedzy o tym niesamowitym miejscu na mapie świata. Dziś Ciechocinek jest najsławniejszym uzdrowiskiem w Polsce ze względu na monumentalne tężnie oraz jedyną w Europie czynną warzelnię soli – Pomnik Historii.
A zaczęło się wszystko na Słońsku. W 1793 roku, czyli po II rozbiorze Polski, Slonsk znalazł się w granicach nowo utworzonej prowincji „Prusy Południowe”. W polskich opracowaniach dotyczących budowy, historii tężni i warzelni soli w Ciechocinku nie podkreśla się znaczenia Słońska. Marka „Ciechocinek” przytłumiła Słońsk i kojarzy się od wielu dziesięcioleci z lecznictwem uzdrowiskowym, zdominowała pierwotny cel powstania tego unikatowego kompleksu. Od ubiegłego roku zajmuję się filmowym dokumentowaniem Fabryki Soli na okazję 200-lecia, przypadającego – wg ustaleń organizatorów – na rok 2024. Moim zdaniem, należy rozpocząć jubileuszowe uroczystości już w roku 2023. Dlaczego? O tym właśnie opowiem w moim filmie i książce: „Tężniopolis. Solankowa Dolina Europy”.
Mieszkam zatem od 10 lat na kujawskim „Schlonsku”, ale regularnie odwiedzam mój rodzinny „Schlonsk” pod Ozimkiem. Należę do Stowarzyszenia Dolina Małej Panwi i akurat rok temu filmowałam założone przez nasze stowarzyszenie nowe muzeum żeliwa w Ozimku. Wspomniałam o filmowych planach związanych z ciechocińskim solowarstwem, a mój przyjaciel dr Tomasz Juros usłyszawszy to, oznajmił z przejęciem, że Alexander von Humboldt odwiedził moją wieś Słońsk nad Wisłą w maju 1794 roku. Został wprawdzie wysłany przez ministra górnictwa Antona von Heinitza do Kołobrzegu (Kolberg), ale zdecydował, że musi koniecznie zbadać Slonsk. Celem wyprawy wiodącej przez Kołobrzeg, Inowrocław, aż po Słońsk, Raciążek, Wołuszewo było sporządzenie raportu o ewentualnej eksploatacji istniejących tam źródeł solankowych na potrzeby przemysłowe. Raport zaginął… i się niedawno odnalazł!
Budowa Ciechocińskiej Fabryki Soli rozpoczęła się oficjalnie w roku 1824, a więc dopiero 30 lat po wizycie Humboldta. Polscy historycy wymieniają tu zasługi Stanisława Staszica, ks. Druckiego-Lubeckiego, a od niedawna także Konstantego Leona Wolickiego. Nareszcie przed kilkoma laty Wolicki doczekał się bardzo skromnego upamiętnienia w naszym mieście. W przyszłym roku opowiem barwnie, kim był Konstanty Leon Wolicki dla Ciechocinka. Bowiem gdyby nie on…
Zaginiony raport Humboldta na temat pozyskania soli w okolicy Słońska nad Wisłą, sporządzony w czerwcu 1794 roku w Goldkronach (Frankonia), przez minione stulecia nieznany światu nauki, „ujrzał światło dzienne” dzięki Georgowi von Humboldt, bratu Dorotheé Isabell (w roku 2015 – archiwum Wernigerode). Opracowali go: prof. Dagmar Hülsenberg i prof. Ingo Schwarz. Wzbogacone o rękopisy wydanie raportu Humboldta, Küstera, La Rosche’a na temat słońskich źródeł i ich przemysłowego wykorzystania ukazało się drukiem w roku 2020 dzięki Unii Niemieckich Akademii Nauk. A ponieważ akurat wybuchła ogólnoświatowa pandemia, książka nie miała swojej premiery i nadal nie jest powszechnie znana. Wkrótce stałam się pierwszą w Polsce posiadaczką tej unikatowej publikacji.
W 2024 obchodzić będziemy 200-lecie rozpoczęcia budowy Ciechocińskiej Fabryki Soli. Połączymy ją z obchodami 230-rocznicy pobytu Alexandra von Humboldta w Słońsku, po raz pierwszy doceniając wkład tego wielkiego naturalisty w dzieje polskiego solnictwa, bo trzymamy w ręku zaginiony raport. A w raporcie opisy: gdzie i jak należy zbudować tężnie, warzelnię, sadzić tarninę, ochraniać wałami słononośny teren przed wiślanymi wezbraniami…
Wierząc w to głęboko, iż „wszystko jest połączone z wszystkim”… jako Stowarzyszenie Dolina Małej Panwi upowszechniamy genialne dzieło Humboldta. Dzięki przypadkowemu spotkaniu dr Tomasza Jurosa i Hartmuta Koschyka u Gerharda Biadacza w Bonn zrodziły się kolejne inspiracje, międzynarodowe działania, a docelowo wpis Ciechocińskiej Fabryki Soli, Pomnika Historii, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Teresa Kudyba
Premiera filmu dokumentalnego „Alexander von Humboldt na Śląsku i Słońsku”
w reż. Teresy Kudyby:
26.11, Dom Kultury w Ozimku, godz. 17.00
1.12, MCK w Ciechocinku, godz. 17.00.
Wydarzenie odbywa się w ramach cyklu debat Stowarzyszenia Komisja Zdrojowa pt. „Miasto Zdrowia”. Gościem spotkania będzie prof. Arkadiusz Nowak, dyrektor Ogrodu Botanicznego PAN